Uczciwość, moralność, bojaźń Boża, interesy, znajomości, łatwość, lekkość – wszystkie te słowa, jakby nie zestawić ze sobą, można dowolnie interpretować jako oksymorony albo, po prostu, synonimy. Tylko, zależy – kto je zestawia, i jak pojmuje rzeczywistość. Można oczywiście, a tak jest najłatwiej, połączyć uczciwość – interesy, i wtedy na ustach bogaczy maluje się wielki uśmiech, nie wszystkich rzecz jasna. Warto też rozważyć, koncepcję bojaźń Boża – lekkość, tu z kolei swój opór stawią chrześcijanie z krajów muzułmańskich. Moralność – uczciwość, bez zbędnego komentarza każdy mniej lub bardziej rozgarnięty człowiek, nawet w młodym wieku, przerysowujący jak przez kalkę wartości wpojone mu od dziecka, uzna że to idealne połączenie. Dziwne, bo podobno ideałów, nie ma. To stwierdzają za każdym razem ci rozpustni prezesi, biznesmeni, właściciele.
Jak widać potwierdzona została teza z pierwszego zdania: dowolność mieszania różnych słów daje pole do popisu, i to nie tylko, a może nie przede wszystkim, semantykom.
Ale pozostaje jeszcze jeden składnik – znajomości. Jeśli myśli ktoś, że różni się on czymkolwiek od powyżej rozpatrywanych, to jest w bardzo dużym błędzie.
Potocznie mówi się na przykład, że pan X ma znajomości w banku: toteż może łatwiej lub bez problemu zaciągnąć kredyt, znaleźć korzystniejszą ofertę niż inni klienci. Albo inaczej, pani Z dostała pracę, bo ma znajomości w pewnej firmie, do której normalnie by się nie dostała.

Różnie można rysować takie sytuacje, ale łączy je jeden aspekt, jedna myśl przewodnia po całej książce – czy aby to jest moralne? Czy aby to jest uczciwe? Bo na pewno łatwe, lekkie i służące interesom, ale – własnym.
Autor nie ma na myśli jednak tylko wyłącznie złej strony zapisanych rodzajów postaw wobec czegoś/ kogoś i nie ma celu udowadniać ich niedorzeczności lub nieuczciwości.
Prawdą jest bowiem, że „znajomości” mają też wymiar czysto ułatwiający sprawę, ale nie demoralizujący. Odzwierciedleniem niech będzie takie oto sytuacje:
Pan Y ciężko pracuje na swoim stanowisku przez kilka lat, co docenia jego przełożony, a w konsekwencji oferuje mu „po znajomości” wyższą pensję, awans albo inne pewne profity.
Pani V jedzie autobusem, kiedy zaczyna jej się robić słabo i czuje, że musi usiąść na jednym z siedzeń. Zauważa to nieznajomy, który ustępuje pani V miejsce.
Te dwa przykłady łatwo dowodzą tego, iż w pewnych słusznych celach, które przede wszystkim dają możność uczynienia czegoś dobrego, słowo „znajomości” nie tylko nie jest nieuczciwe, ale nawet pozytywne.
Ale to już wiemy – punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, jak głosi znane skądinąd powiedzenie. Oznacza to, nie mniej nie więcej, jak tyle, że każdy ocenia tę samą rzeczywistość przecież, na różne sposoby. Jeśli na ulicy leży 2 zł, biedak złapie za nie natychmiast, by móc je wykorzystać, natomiast bogacz z pewnością ominie je, gdyż kwota ta jest niczym w porównaniu do jego dobytku.
Sytuacji takich oto, można mnożyć i nadal będzie ich mało – a to dlatego, że życie ludzkie jest nieprzewidywalne, a drogi po których musi chodzić człowiek – kręte i skomplikowane.
Ocenę tematu, który poruszyłem wraz z przykładami, pozostawiam już Wam, drodzy Czytelnicy.